Poznajcie Petronilę
portret Petronili wykonany przez uczniów |
Podczas wizyty studyjnej
odwiedziliśmy hiszpańską szkołę Colegio Santa Joaquina de Vedruna w Maladze. To
bardzo duża, licząca ponad 2000 uczniów i 135 nauczycieli placówka, do której
uczęszczają uczniowie począwszy od sześciolatków (w Hiszpanii dzieci w tym
wieku rozpoczynają naukę), a skończywszy na maturzystach i uczniach szkół
zawodowych.
odwiedziliśmy hiszpańską szkołę Colegio Santa Joaquina de Vedruna w Maladze. To
bardzo duża, licząca ponad 2000 uczniów i 135 nauczycieli placówka, do której
uczęszczają uczniowie począwszy od sześciolatków (w Hiszpanii dzieci w tym
wieku rozpoczynają naukę), a skończywszy na maturzystach i uczniach szkół
zawodowych.
Pierwszaki, z którymi spotkaliśmy się w
ich klasie, wykonały już kilka pierwszych poważnych zadań. Najpierw było
zespołowe, własnoręczne przygotowanie klasowej maskotki. Dzieci przyniosły
skrawki materiałów, guziki oraz tasiemki i z pomocą nauczycielki stworzyły
Petronilę. Może nie jest najpiękniejsza, ale uśmiecha się od ucha do ucha. Zamieszkała
w uszytej przez dzieci wielkiej kieszeni przymocowanej do tablicy. Codziennie
bacznie obserwowała życie klasy pierwszej, a dzieci ją pokochały. Każde narysowało
też portret Petronili.
ich klasie, wykonały już kilka pierwszych poważnych zadań. Najpierw było
zespołowe, własnoręczne przygotowanie klasowej maskotki. Dzieci przyniosły
skrawki materiałów, guziki oraz tasiemki i z pomocą nauczycielki stworzyły
Petronilę. Może nie jest najpiękniejsza, ale uśmiecha się od ucha do ucha. Zamieszkała
w uszytej przez dzieci wielkiej kieszeni przymocowanej do tablicy. Codziennie
bacznie obserwowała życie klasy pierwszej, a dzieci ją pokochały. Każde narysowało
też portret Petronili.
Pewnego dnia uczniowie przyszli
do szkoły, ale kieszeń przymocowana do tablicy była pusta. Zamiast Petronili dzieci
znalazły w niej liścik, w którym maskotka informowała, że wybrała się na nocny
spacer po szkole, bo bardzo chciała się dowiedzieć, dokąd udają się dzieci, gdy
wychodzą z klasy. Skoro jednak nie wróciła do rana, to znaczyło, że się zagubiła i pierwszaki muszą ruszyć z akcją poszukiwawczą. Sprytna
maskotka znaczyła przebytą drogę, rozmieszczając strzałki wskazujące kierunek,
w którym się udała. W poszukiwaniach bardzo pomocne okazały się wcześniej narysowane
portrety. Idąc tropem Petronili, dzieci trafiły do szkolnej biblioteki,
stołówki, świetlicy, gabinetów pielęgniarki i pani dyrektor. Wszędzie
pokazywały rysunki, pytając, czy ktoś nie widział ich maskotki. Na koniec, idąc
po strzałkach, obeszły szkolny dziedziniec i tam zaczepioną o gałązkę krzaczków
znalazły swoją zgubę.
do szkoły, ale kieszeń przymocowana do tablicy była pusta. Zamiast Petronili dzieci
znalazły w niej liścik, w którym maskotka informowała, że wybrała się na nocny
spacer po szkole, bo bardzo chciała się dowiedzieć, dokąd udają się dzieci, gdy
wychodzą z klasy. Skoro jednak nie wróciła do rana, to znaczyło, że się zagubiła i pierwszaki muszą ruszyć z akcją poszukiwawczą. Sprytna
maskotka znaczyła przebytą drogę, rozmieszczając strzałki wskazujące kierunek,
w którym się udała. W poszukiwaniach bardzo pomocne okazały się wcześniej narysowane
portrety. Idąc tropem Petronili, dzieci trafiły do szkolnej biblioteki,
stołówki, świetlicy, gabinetów pielęgniarki i pani dyrektor. Wszędzie
pokazywały rysunki, pytając, czy ktoś nie widział ich maskotki. Na koniec, idąc
po strzałkach, obeszły szkolny dziedziniec i tam zaczepioną o gałązkę krzaczków
znalazły swoją zgubę.
Ta pomysłowa, nieskomplikowana gra
terenowa pozwoliła małym uczniom przeżyć pierwszą wspólną wielką przygodę i zarazem
oswoić rozległą przestrzeń. Portrety Petronili wciąż wiszą w odwiedzanych
przez dzieciaki miejscach, które dzięki temu wydają się bardziej znajome i swojskie.
terenowa pozwoliła małym uczniom przeżyć pierwszą wspólną wielką przygodę i zarazem
oswoić rozległą przestrzeń. Portrety Petronili wciąż wiszą w odwiedzanych
przez dzieciaki miejscach, które dzięki temu wydają się bardziej znajome i swojskie.